::Szkoła Podstawowa w Miękini:: ::Szkoła Podstawowa w Miękini

Spis treści

Prolog  Świat ośmiu narodów

Rozdział I  Nowy przyjaciel

Rozdział II  Tajemniczy sen

Rozdział III  Niespodzianka w drodze

Rozdział IV  Zakon Magów

Rozdział V  Nauka

Rozdział VI  Smutny list

Rozdział VII  Wodny bicz

Rozdział VIII  Wyprawa w nieznane

Rozdział IX  Trzy wyzwania

Rozdział X  Zasadzka wroga

Rozdział XI  Magowie ognia

Rozdział XII  Trzecia część zbroi

Rozdział XIII  Przygotowania do bitwy

Rozdział XIV  Wielka bitwa

Rozdział XV  Zjednoczone państwo

 

Prolog:

Świat ośmiu narodów

 

   W bardzo odległych czasach było osiem kontynentów. Każdy z nich zamieszkiwał jeden niezależny naród - naród Wody, Ognia, Powietrza, Ziemi, Cienia, Światła, Krasnoludów i Elfów.

   Tę krainę zamieszkiwały najróżniejsze istoty - od trolli i goblinów po centaury oraz inne magiczne zwierzęta.

   Wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, ale pycha magów cienia, zmieniła spokojne życie w walkę o wolność pozostałych państw.                                                                                                                                                                

    Zawziętość i wiara w niepodległość nic nie dała. Okupanci grabowali wszystko, co napotkali na drodze i zabijali tych, którzy się im sprzeciwiali.

   Ludzie, którzy nie chcieli przyłączyć się do armii zła, uciekali do wolnych państw i tam pomagali walczyć.

   Po kilku latach zostało tylko pięć niezdobytych dotychczas narodów: Wody, Ognia, Ziemi, Elfów i Światła.

   Kiedy wygasła już wszelka nadzieja na świat bez zła, narodził się parze królewskiej Wody - Eitanowi i Nurit -  pierworodny syn, którego nazwali Adir. Każdy cieszył się, że ten ród nie zaginie, a obywatele będą mieli władcę. Jednak żaden człowiek nie myślał, że to małe, bezbronne dziecko będzie wybawcą całego świata i największym wojownikiem, którego ludzie jeszcze nie widzieli.

 

I

Nowy przyjaciel

 

   Po czternastu latach Adir wyrósł na wysokiego, dobrze zbudowanego nastolatka z czarnymi, długimi włosami i brązowymi oczami. Bardzo chciał już zostać mężczyzna i chodzić na polowania ze swoim ojcem.

   Gdy nadszedł oczekiwany przez niego czas, jeszcze przed świtem, wyruszyli do najbliższego lasu.

     - Na co będziemy polować? - Z entuzjazmem spytał Adir. – Myślę, że na coś groźnego.

    - Widzę, że jesteś wszystkiego ciekawy, lepiej myśl jak z tego wyjść z życiem.  – Odpowiedział Eitan – mogę Ci tylko wyjawić, że będzie niebezpiecznie.

   - No to super, a jaką bronią będziemy się posługiwać?

  - Mamy do dyspozycji kusze, miecz i łuk, ale wszystko zależy od tego, jakie magiczne istoty napotkamy – odpowiedział zniecierpliwionemu synowi.

   Po pół godzinie wjechali do lasu,  wzięli broń  z koni i poszli w głąb mrocznej puszczy.

   - Kiedy znajdziemy jakieś zwierzę? - Spytał szeptem chłopiec,  wyglądając za zdobyczą.

   - Nic nie mów, bo nigdy niczego nie upolujemy. – Powiedział stanowczo Eitan.

   Nagle Adir usłyszał szmer dobiegający z zarośli. Po chwili radosny i podekscytowany pobiegł w to miejsce,    nie zważając na ojca. Nagle poczuł na plecach oddech, obrócił się i ujrzał dwa razy większego od siebie trolla. Zaczął uciekać, ale istota doganiała go. Gdy zwierzę było koło niego, chłopiec potknął się o korzeń wystający z ziemi. Myślał, że to już koniec jego życia. W tej chwili oślepił ich mocny blask i pojawił się pegaz - cały biały z niebieską grzywą i ogonem. Przybysz wystraszył monstrum. Adir wstał.

    -  Bardzo dziękuję za pomoc, gdyby ciebie nie było, ja bym już nie żył. Zostaniesz moim przyjacielem? – Spytał.                               

    Istota pokiwała głową tak jakby rozumiała wszystko, co powiedział.

   - Nazwę cię Pegaso. Pasuje?

   Znowu pokiwał głową

   - Poszukajmy mojego taty, na pewno się o mnie martwi. Odszedłem od niego nic mu nie mówiąc. Mogę na tobie polecieć i wypatrywać ojca? – spytał chłopiec.

   Pegaso skłonił się pokazując, że może na nim usiąść, aby wzbić się w powietrze. Adir z wahaniem dosiadł pegaza i po chwili szybował nad koronami drzew. W parę minut znalazł swojego tatę.

   - Gdzie ty się podziewałeś? – Spytał zamartwiony Eitan.

   - Przepraszam ojcze, ale poszedłem sam coś upolować – odpowiedział.

   - A co tam tak długo robiłeś?

   - Gonił mnie troll …

   Kiedy opowiedział całą historię, która go spotkała i przedstawił Pegaso, wyruszyli w drogę powrotną.

 

II

Tajemniczy sen

 

       Gdy wrócili do domu, zjedli kolację, która przygotowała Nurit. Potem rozeszli się do pokojów i poszli spać.

   Adirowi śniło się nieznajome jezioro, nad którym unosił się człowiek w czarnej szacie i z laską wędrowczą.

  - Kim jesteś? – Spytał chłopiec.

  - Nieważne kim jestem, mam do Ciebie sprawę niecierpiącą zwłoki. – Odpowiedział nieznajomy.  

   -  Słucham.

   - Chcę Ci przekazać, że w przyszłości będziesz musiał przezwyciężyć swój strach i zdobyć zbroję, której części są rozesłane po wszystkich kontynentach. Ten pancerz składa się z czterech części. Hełm znajduje się  w państwie Ziemi, topór w Ognia, łuk w kraju Elfów, a korpus u magów Światła. Ty jesteś jedyną nadzieją, aby wszyscy byli wolni.

    - Ale gdzie mam ich szukać?

   - Pegaso wie, gdzie znajdują się poszczególne części. Ja specjalnie Ciebie uratowałem, aby  świat miał w tobie wybawcę. Muszę się z tobą pożegnać. Myślę, że wszystko już wiesz, a jeżeli nie, to się domyślisz. – Gdy skończył, odszedł, znikając we mgle unoszącej się nad wodą.

   Kiedy nieznajomy mężczyzna nie był już widoczny, Adir się obudził i ujrzał, że już świta.

 

III

Niespodzianka w drodze

 

   Po zjedzeniu śniadania, Adir spakował najpotrzebniejsze rzeczy. Potem wyruszył na Pegaso do zakonu magów wody.

   - Pa tato i mamo. Muszę lecieć, by jak najprędzej tam dotrzeć – Powiedział chłopiec.

   - Do zobaczenia synku. Uważaj na siebie. – Rodzice ze łzami w oczach pożegnali swojego jedynego syna.

   Po kilku godzinach nieustannej podróży  skwarze słońca, przyszły mag wody i jego towarzysz zobaczyli czarne chmury. Adir wiedział, iż nadchodzi straszna ulewa.

   - Musimy lądować - powiedział Adir.    

   Pegaso od razu zaczął kierować się do jamy, która była najbliżej.

   Gdy dolecieli i rozpalili ognisko, zaczęło padać. Kilka godzin później postanowili pójść w głąb jaskini.

  Długo tułali się po ciemnych korytarzach. Ze ścian ściekała woda, robiąc ogłuszający szum.

   - Chyba będziemy wracać. Już nawet nie wiem, ile tak chodzimy. – Powiedział chłopiec.

   Kiedy już mieli zamiar iść, zorientowali się, że jedna ze ścian nie jest mokra. Skierowali na nią pochodnię i ujrzeli wielkie oko wpatrzone prosto w nich.

   - Uciekaj Pegaso! – zawołał wystraszony chłopiec i pobiegł w przeciwną stronę. – Musimy mieć nad nim dużą przewagę, aby wyjść z tego z życiem.

   Po długim i szybkim biegu, wyszli z jamy i zaczęli szukać sposobu na zamknięcie istoty w korytarzu.

   - Mam! –Zawołał z radością. – Widzisz te kamienie, musisz spróbować je osunąć. – Gdy Adir jeszcze mówił,  pegaz wzbił się w powietrze i kopnął odpowiedni kamień.

   W ostatniej chwili, kiedy smok wystawił swój wielki łeb z rogami, runęła na niego lawina głazów, pyłów i kamieni.

   - Jesteśmy uratowani! – Adir krzyknął z zachwytem.

   Po tych wydarzeniach szczęśliwi i bez żadnego uszczerbku na zdrowiu polecieli na wyspę.   

 

IV

Zakon magów

 

Gdy dolecieli na miejsce, weszli do zakonu otoczonego murem z osiemnastoma wieżami obronnymi, w których czatowali wartownicy zaopatrzeni w kusze i miecz. Wszyscy magowie byli ubrani w niebieskie szaty, a w ręce mieli magiczne laski, dzięki którym nawet ci niedoświadczeni mogli rzucić zaklęcie obezwładniające.

   - Mógłbym rozmawiać z przywódcą? – Adir zapytał jednego z przechodniów.

   Po chwili przyszedł starszy człowiek z siwymi włosami i brodą.

   - Czego żądasz? – Spytał  dostojnie Ragnar.

   - Chcę się uczyć magii wody – odpowiedział chłopak.

   - Chodź, jeżeli chcesz zostać magiem wody, muszę Cię wyposażyć. – Powiedział, kierując się do jednego z budynków. – Od dzisiaj to jest twój pokój. Tu masz ubranie,  laskę i sztylet, abyś mógł się bronić w razie niebezpieczeństwa. – Oznajmił, pokazując na przedmioty leżące na półce.

   - A kiedy zaczynam naukę?        

   - Jutro o świcie, skieruj się do najwyższego z budynków. Tam będziesz miał lekcję. Teraz chodź na kolacje. Będziesz miał okazję poznać innych.

   - A co z moim pegazem?

   - Już przygotowaliśmy dla niego stajnię. Nie masz się o co martwić.

   Po kolacji i zapoznaniu się z innymi, poszedł spać.

 

V

Nauka

   Rano skierował się do miejsca wyznaczonego przez Ragnara.

   - Witajcie! Jestem Marius – Powiedział nauczyciel wchodzący do wielkiej sali. – Dzisiaj pomówimy o podstawach naszej magii. Mogę zaczynać? – Spytał.

   - Tak! - Wszyscy jednogłośnie odpowiedzieli.

   - No to jak brzmi pierwszy punkt naszego prawa? – Powiedział Marius, ale nikt nie odpowiedział na jego pytanie. – Nikt nie

wie? Dobrze, to ja powiem. Po pierwsze, używaj magii dla dobra swojego i innych. Po drugie, pamiętaj, że to nie jedyna forma walki. Po trzecie, nie używaj zaklęć przeciw słabszym.                                                           

    - A czy można użyć magii do zdobycia jakiejś rzeczy? – Spytał jeden z siedzących na sali.

   - To jest już temat do dłuższej dyskusji, ale mogę Ci tylko powiedzieć, że jeżeli ten przedmiot jest tobie potrzebny dla dobra innych i nie ma innego wyjścia, by go zdobyć, to można przyjąć, że tak. – W czasie kiedy jeszcze mówił, zadzwonił dzwonek, oznajmiający koniec lekcji. – Pojutrze nauczymy się nowego zaklęcia, mam nadzieję, że wam się spodoba. Do zobaczenia!

   - Do widzenia! – powiedzieli uczniowie, wychodząc z sali.

 

VI

Smutny list

 

   Gdy Adir był już w swoim pokoju, zobaczył list leżący na jego łóżku. Był zapieczętowany herbem królewskim narodu Wody. Kiedy go otworzył, zobaczył kartkę, na której było napisane:  

Ansos

Drogi Adirze!

   Witaj! Jestem Nacjo. Piszę do Ciebie,ponieważ mam Ci do przekazania ważną, a zarazem smutną wiadomość.

 

   Dwa dni temu Twoja matka Nurit została otruta. Sprawcą tego był jeden z jej nadwornych służących, który okazał się zdrajcą. Wszyscy pogrążeni są w żałobie po stracie tak wspaniałej i dobrodusznej władczyni.

   Składam najszczersze kondolencje z powodu śmierci mamy i życzę udanej nauki w zakonie magów wody.

Pozdrawiam                                                        

                                 Nacjo                                                                                                

 

   Po przeczytaniu tego listu, Adir poczuł, że musi zwyciężyć z narodem Cienia, gdyż to oni wyrządzili tyle krzywd ludzkości i przez nich stracił tak bliską osobę – własną matkę.

 

VII

Wodny Bicz

 

   Dwa dni później wszyscy zebrali się, aby nauczyć się pierwszego zaklęcia.

   - Witajcie! Tak jak obiecywałem, dzisiaj uczymy się zaklęcia, które nosi nazwę wodny bicz. – Powiedział Marius, podchodząc do wiadra z wodą i robiąc z niej strugę, która uderzyła w kukłę wyrzeźbioną z drewna. – Pamiętajcie, że może nie wyjść za pierwszym razem. Najpierw powoli unieście rękę  nad wiadrem z wodą. Potem, gdy uda wam się utworzyć słup wody, szybko skierujcie dłoń w stronę celu.

   Adirowi długo nic nie wychodziło. Był rozczarowany, że większość wykonała już zadanie, a on nie.

   - Spokojnie Adir! Ja także miałem z tym problem, ale jak widzisz powoli się tego nauczyłem. – Pocieszał go nauczyciel.

   Po godzinie żmudnych prób, manekin nareszcie dostał biczem. Uradowany młodzieniec podskoczył z radości.

   - Mówiłem, że Ci się uda. – Oznajmił Marius.

   - Miał pan rację. – Przytaknął Adir. – To zdałem?

   - Tak zdałeś, a teraz idź i poćwicz przy strumyku, który płynie nieopodal.

Wesoły Adir Pobiegł w miejsce, które mu wskazano i ćwiczył aż słońce nie schowało się za widnokręgiem.

 

VIII

Wyprawa w nieznane

 

Po czterech latach powodzeń i niepowodzeń w zakonie magów, Adir skończył naukę i stał się magiem. Miał zamiar polecieć do kraju elfów, w którym znajduje się jedna z czterech części zbroi.

   - Żegnajcie! – Krzyknął Adir.

   - Miłej drogi – odpowiedzieli zebrani na rynku.

   - Do zobaczenia wkrótce. – Powiedział i odleciał na Pegaso który od razu wzbił się w powietrze z wielkim impetem.

   Kiedy minęło wiele godzin szybkiego lotu, zobaczyli wielki las z drzewami o wysokości stupiętrowego budynku. Gdy wlecieli w puszczę, ujrzeli, że w pniach drzew mieszkają elfy. Było tam pięknie. Do każdego domu prowadziły schody ze starannie wyrzeźbionymi poręczami.

   - Witajcie! – Powiedział Branmir ubrany w długą zieloną szatę.

   - Cześć! – Odpowiedział Adir, lądując na ziemi.

   - Po co przybywasz?

   - Mam zadanie zdobyć relikwię, która jest u was schowana.

    - Jeżeli chcesz zdobyć relikwię, podejmiesz się jutro wyzwania, dzięki któremu zdobędziesz ją, ale dzisiaj

oprowadzę Cię po mieście, którym rządzę i się opiekuję.

   Elf chodził i pokazywał, co gdzie się znajduje. Trwało to około trzy godziny. Potem Adir udał się na spoczynek.

 

IX

Trzy wyzwania

 

   Nadszedł dzień, kiedy Adir miał przejść wyzwania, dzięki którym zdobędzie jedną część zbroi.

   - Gotowy? – powiedział Branmir, budząc chłopca.

   - No, za chwilę – odpowiedział, ocierając oczy.

   - Dobrze się przygotuj, bo czeka Cię próba: siły, szybkości i celności.

   - Poczekaj chwilę, już idę – oznajmił chłopiec, schodząc z łóżka.

  - No to ja czekam na boisku treningowym.

   - Dobrze.

   Minęła chwila i zaczęła się próba szybkości. Adir musiał wykonać jak najwięcej strzałów, póki piasek w klepsydrze się nie przesypie. Odliczanie się zaczęło.

   - Szybciej! – Krzyczał elf. – Już nie dużo czasu.

   Kiedy ostatnie ziarenka spadły na piasek pod nimi, można było usłyszeć głos Branmira.

   - Stop!

   Adir przestał strzelać. 

   - Adirze wystrzeliłeś 287 razy, a potrzebowałeś tylko 200, tak więc zadanie zaliczone. Teraz siła.

   - Co będę musiał zrobić? – spytał z ciekawością.

   - To wyzwanie polega na tym, abyś strzelił jak najdalej. Masz trzy podejścia.

* * *

   - Osiągnąłeś odległość 101m i wygrałeś. Jeżeli teraz dobrze wykonasz ostatnie zadanie, dostaniesz łuk. Trzecia, ostatnia misja polega na tym, abyś z odległości 75m trafił w sam środek tarczy.

   Młodzieniec od razu podjął się tego. Dwa pierwsze strzały były niecelne.

   - Skup się. Masz tylko jedną szanse. – Powiedział sam do siebie i strzelił.

   Mag wody myślał, że to koniec i że może się pożegnać z relikwią, gdy naglę ujrzał pocisk wbity w sam środek wielkiego okręgu.

   - Jest! Udało mi się. – krzyknął z radości.

   - Oto twój łuk. – Oznajmił Branmir, wskazując na trzech żołnierzy niosących białą, pięknie zdobioną broń.

   - Bardzo dziękuje! – Powiedział, biorąc swą zasłużoną nagrodę.

  Kiedy skończył misję, nadszedł wieczór. Po bardzo męczącym dniu, Adir szybko zasnął w swoim pokoju. 

 

X

Zasadzka wroga

 

   Jeszcze przed pierwszym brzaskiem słońca Adir wyruszył, aby być jak najszybciej w narodzie Ognia. Tym razem jego celem był topór, druga część zbroi. Nawet nie miał czasu się z nikim pożegnać, tylko Branmirowi zostawił list, w którym było napisane:

                                                                    Sal

Drogi Branmirze 

   Przykro mi, że nie mogłem się z Tobą pożegnać osobiście. Musiałem jednak jak najszybciej wyruszyć.                                 

 

   Teraz lecę razem z Pegaso do jednego z ważniejszych miast narodu Ognia. Muszę tam zdobyć następną z czterech relikwii. Jest ona ukryta w podziemiach jednego z zamków.

  Myślę, że się nie obraziłeś, ponieważ wyjechałem nic Ci nie mówiąc.

                                                       Adir          

 

   Chłopak leciał na swoim przyjacielu w promieniach słońca.

   - Chcesz odpocząć? Widzę małą polanę. - Powiedział Adir

   Pegaso pokręcił głową, pokazując, że się zgadza.

   -No to leć tam. - Oznajmił wskazując na małą łąkę w środku lasu.

Kiedy byli już na miejscu, rozłożyli obóz i usiedli w cieniu. Długo siedzieli i podziwiali przyrodę. Gdy im się to znudziło, po prostu zasnęli.

 

* * *

   - Kim jesteście? – Spytał Adir. - Gdzie mnie wieziecie?

   - Złapaliśmy Cię, ponieważ jesteś dla nas zagrożeniem, wieziemy Cię do naszego obozowiska. Ułatwiłeś nam tylko robotę, bo spałeś. - Odpowiedział żołnierz pilnujący jego klatki.

   - A kiedy dojdziemy?

   - Jeżeli nie będziesz przeszkadzał, to do zachodu słońca powinniśmy być już na miejscu.

   - A co ze mną zrobicie?

   - Nie wiem, ja miałem Cię tylko złapać.

   Po paru godzinach dotarli na miejsce. Był to tajny obóz, w którym znajdowało się kilka szałasów. Na środku, przy ognisku siedzieli ludzie. Adira wciąż trzymano w klatce, która osłonięta była świerkowymi gałęziami.

   Gdy minęło kilka dni zniewag i ohydnego jedzenia, chłopiec postanowił uciec. Długo opracowywał plan, aż nadszedł ten dzień. Dzisiaj wieczorem miał jednym z zaklęć ogłuszyć strażników, poczym niepostrzeżenie uciec.

Przyszła noc. Już tylko parę minut dzieliło go od wolności Musiał tylko poczekać, aby wszyscy zasnęli.

Nastała cisza. Adir wiedział, że może zaczynać. Wziął swój skórzany worek z wodą i ogłuszył strażników. Kiedy już leżeli nieprzytomni, chłopak otworzył klatkę kluczami, które wyrwał z ręki strażnika. Już był poza obrębem obozu i myślał, że go nic złego nie spotka, lecz nagle usłyszał gwizd strzał lecących z zawrotną prędkością. Po chwili obrócił się i ujrzał deszcz płonących pocisków, zaczął uciekać i w biegu wskoczył na Pegaso, którym odleciał.

 

XI

Magowie ognia

  

   Po ucieczce w dwie godziny doleciał do Zakonu Ognia. Znajdował się on na wyspie z wulkanem, ociekającym lawą.

   - Witaj wędrowcu. - Powiedział Filian niskim głosem. - Jaki jest cel Twych odwiedzin?

   - Muszę zdobyć topór, który według starych dokumentów znajduje się tutaj  - Odpowiedział Adir.

   - To prawda, ale skąd miałeś do nich dostęp?

   - Mój ojciec jest królem, więc mam zawsze dostęp do zakazanych ksiąg.

   - Jesteśmy zaszczyceni witać księcia.

   - No to gdzie i kiedy będę mógł go zdobyć?

   - Chodź za mną.

   Filian i Adir długo szli przez zakon, po czym zeszli do podziemi.

   - Teraz wejdziemy w tajny tunel i to ma zostać w tajemnicy. - Powiedział Filian, pchając jedną z cegieł.

   Nagle kawałek ściany zaczął dygotać, a po chwili rozkruszył się na części wielkości ziarenek piasku. Weszli dziurą w ścianie i ujrzeli wielki korytarz. Po bokach stały zbroje, a za nimi płynęła lawa. Na końcu, w kamiennym uchwycie, był umieszczony ostry jak brzytwa topór.

   - Nie mogę dalej iść. - Powiedział Filian.

   - A dlaczego? - Spytał z ciekawością Adir.

   - Zakazane nam tam wchodzić. Idź sam.

   Chłopka z wahaniem przekroczył linię namalowaną na posadzce. Nagle zbroje zaczęły podążać w jego stronę. Zaczął z nimi walczyć, ale zorientował się, że przegra. Pobiegł w kierunku topora Gdy go dotknął, pancerze znieruchomiały. Kiedy niebezpieczeństwo zniknęło, wziął broń i wrócił do Filiana.

 

XII

Trzecia część zbroi

 

   Adir po pożegnaniu się z Filianem i kilku dniach lotu, dotarł do jednego z celów swej podróży. Było nim miasto państwa Ziemi. Znajdowało się na wzgórzu, otoczonym murem. W centrum stała wielka siedziba władcy.

   Chłopak wylądował na placu przed gmachem. Na powitanie wyszedł mu Mars - król kraju Ziemi.

   - Wyczekiwałem Twojego przybycia. – Powiedział dobre zbudowany człowiek w zbroi wojownika Szeng - jednego z korpusów wojska.

   - A skąd się o mnie dowiedziałeś? – spytał zdziwiony Adir.

    - Niedawno dostaliśmy list od nieznanego nadawcy, w którym było napisane, że przybędzie do nas młodzieniec na pegazie, który będzie wiedział o rzeczach niedozwolonych dla zwykłych obywateli.

   - To prawda, wiem o relikwii, która jest tu ukryta, ale wciąż nie wiem, w jaki sposób mam ją zdobyć.

   - Powiem Ci, ale najpierw zapraszam Cię na królewski obiad, przygotowany przez najlepszych kucharzy w kraju.

   - Dobrze.

    Mars zaprowadził go do wielkiej Sali, w której na posadzce znajdowały się piękne i starannie ułożone mozaiki, a stół był zastawiony różnymi potrawami, których Adir dotychczas nie smakował. W pomieszczeniu było bardzo dużo gości. Większością byli politycy i ludzie zajmujący się państwem.

   Po wybornym posiłku, Adir  poszedł do miejsca, w którym był ukryty hełm. Znajdował się tam wielki posąg. Ukazywał on Minotaura z toporem w ręku. Za nim, na wysokiej podstawie, stała trzecia część zbroi. Kiedy chłopiec zbliżył się do niej, figura mitycznego stwora poruszyła się, a przed nim spadła ściana, oddzielająca go od upragnionego przedmiotu. Wiedział, że  teraz musi pokonać monstrualną istotę, aby móc wziąć hełm i zostać przy życiu.

   - Pomocy! – zawołał Adir drżącym głosem.

   - Nie mogę Ci pomóc, to Twoja walka i ty masz go pokonać, nie ja. – Powiedział Mars.

   -  No taki z Ciebie wojownik, że boi się walczyć?!

   - Nie oto chodzi, że się boję, tylko zabroniono mi pomagać w czyjeś walce, jeżeli chodzi o zdobycie jakiegoś przedmiotu. – Tłumaczył się król.

   - Ale teraz mógłbyś zrobić wyjątek, przecież nikt się o tym nie dowie.

   - Dowie czy nie dowie i tak mnie nie przekonasz.

   Nie mogli dalej toczyć rozmowy, ponieważ rzeźba coraz szybciej i z większą mocą, zaczęła atakować. Walka trwała nie przerwanie, gdyż na każdy atak, przeciwnik reagował unikiem. Dopiero potem Adir odkrył jego słaby punkt. Była nim szyja, której nie osłaniał żaden pancerz.

   Gdy wróg leżał już nieżywy ze strzałą wbitą w gardziel, młody wojownik mógł spokojnie wziąć artefakt.

  

XIII

Przygotowania do bitwy.

 

Po miesiącu Adir miał wszystkie części zbroi. Udał się więc do miasta Ameiz,  gdzie zebrali się wszyscy władcy wolnych państw, między innymi Mars i Branmir. Myśleli nad strategią ataku na Zabern - siedzibę magów i króla państwa Cienia.

   - Musimy zaatakować w nocy, aby nikt się nas nie spodziewał. - Powiedział jeden z siedzących na sali.

   - Dobre, ale najpierw pomyślmy, ile mamy wojska i czego nam potrzeba, a potem będziemy opracowywać plan ataku. – Powiedział Branmir, oburzony zachowaniem jednego z władców.

   - No to ile mamy wojsk? – spytał Filian.

   - Trzystu pięćdziesięciu konnych, czterystu dwudziestu wojowników piechoty i po pięćdziesięciu magów z narodu Ognia, Wody, Ziemi oraz stu dwudziestu pięciu łuczników z narodu Elfów.         

    - No i jeszcze około trzydzieści pięć machin oblężniczych. Tylko nie mamy nabojów do katapult. – Odezwał się ojciec Adira, Eitan.

   - A więc moi kowale je zrobią. – Powiedział Filian z narodu Ognia, który słynął z bardzo dobrych wyrobów hutniczych.

   - Zaopatrzenie mamy załatwione, teraz strategia. Proszę podawać pomysły i sugestie.

   - Jak już mówiłem, należy zaatakować w nocy. - Przypomniał się jeden z władców.

   - No dobrze, ale z której strony podejdziemy pod mury? – Spytał Branmir

   - Ja myślę, że od północy, przez góry.  – Odpowiedział władca  narodu Światła.

   - Ja mam inny plan, podzielmy się na trzy grupy. Pierwsza grupa pójdzie przez góry od północy, druga grupa, składająca się z piechoty, pójdzie przez ścieki, które wpływają do rzeki poza obrębem miasta. Trzecia część wojska będzie atakować mury i odwróci uwagę od pozostałych dwóch. – Mówił Adir, rozkładając mapę królestwa Cienia.

   Kiedy zebranie dobiegło końca, zaczęto produkować naboje do katapult i innych machin oblężniczych.

   - Jak tam idą prace?  – Spytał zaciekawiony Strand, który nadzorował przygotowania.

   - Na razie jakoś leci, mamy już około stu pięćdziesięciu sztuk. – Oznajmił jeden z kowali.

   - A każdy ciężko pracuje?

   - Nie chciałbym donosić na kolegę, ale jeden taki o imieniu Lewen nie za bardzo przykłada się do pracy. Można mu wybaczyć, gdyż doszła do niego wiadomość, że jego najbliższą rodzinę zabili magowie Cienia.

   - No to spróbujcie go jakoś pocieszyć.

   - Próbowaliśmy, ale jeszcze bardziej zamknął się w sobie. – Powiedział Einar, uderzając młotem o gorącą stal. - Więc przestałem, aby jeszcze bardziej nie pogorszyć sprawy, jeżeli to w ogóle możliwe.

   - W takim razie miłej roboty. Ja idę, by wam nie przeszkadzać. – Oznajmił Strand, wychodząc z kuźni.

   W trzy dni po tej rozmowie, skończono przygotowania i ruszono do Zabern.         

 

XIV

Wielka bitwa

 

   Po paru dniach marszu, wojsko doszło pod mury. Była noc i padał śnieg, który spowodował bardzo słabą widoczność. Tylko pochodnie palące się na wieżycach, ukazywały potęgę i wielkość tego miasta.

   Kiedy mrok ogarnął doszczętnie wszystko wokół, zaczęła się bitwa.

   - Do ataku! – Krzyknęło wojsko, atakując mury.

   - Strzelać! – Rozkazał Mars, dowodzący trzecią grupą wojska, która miała odwrócić uwagę od innych.

   Katapulty wystrzeliły, a ich naboje trafiły w wysokie białe mury. Z daleka dochodził dźwięk dzwonu bijącego na alarm.

* * *

   - Adirze, długo jeszcze? – Spytał Filian, mający walczyć w pierwszej grupie.  – Ludzie nie dają już rady iść przez te przełęcze.

   - Już niedaleko, za chwilę zobaczymy światła bijące z miasta. - Oznajmił Adir, wchodzący na pagórek.

Gdy wszyscy byli już na wzniesieniu, usłyszeli huk metalu uderzającego w kamień. 

   - Teraz tylko musimy czekać, aż otworzą nam zachodnią bramę.

* * *

   - Wychodzą z miasta! - Krzyknął żołnierz, widząc ludzi ukazujących się pod wschodnia bramą.

   - Przygotować się!

   W parę chwil zaczęła się zacięta walka. W powietrzu było słychać brzęk uderzanych o siebie mieczy. Wszystko rozświetlało palące się obok pole. Na Marsa napierało najwięcej żołnierzy, gdyż wiedzieli, że bez tak dobrego stratega, bitwa zakończy się ich zwycięstwem. Napastnicy przewrócili króla państwa Ziemi i okładali go pięściami. Stracił przytomność, ale nagle okazał swą ukrytą moc i okrył się pancerzem ze skał, który chronił go od uderzeń. Po chwili nadeszła pomoc i uwolniła Marsa od wroga.

   - Wielkie dzięki. – powiedział, otrzepując się z kurzu.

   - Nie ma za co. - odpowiedzieli sprzymierzeńcy, którzy przy nim stali.

   - Jest za co, nie wiadomo, ile bym tam siedział, gdybyście nie przyszli.

* * *

   - Długo jeszcze Panie? - spytał pluton, siadający na ziemi.

   - Nie. - odpowiedział Eitan, który dowodził drugą grupą. - Za tym zaułkiem pójdziemy w górę i będziemy w centrum miasta.

   Gdy doszli, podnieśli właz i wyszli na skrzyżowanie dróg. Skierowali się do zamku królewskiego.

* * *

   - Możemy iść. - Zawołał Adir. - Musimy dołączyć do innych.

   Kiedy szli, spotkali drugi segment wojska i razem poszli do siedziby Czanga. Po chwili doszli do sali tronowej.

   - Ostrzelać go! – powiedział Adir, wskazując na króla Cienia siedzącego na tronie. –Stać! To zasadzka.

    Po tych słowach, otoczyli ich magowie Cienia, którzy byli gotowi do ataku. Jednak chłopak w porę domyślił się grożącego im niebezpieczeństwa, co pozwoliło na odparcie ataku. Gdy już wszyscy byli bezpieczni, a wrogowie związani i zakneblowani, mogli się rozliczyć z Czangiem, który wyrządził tyle złego.

* * *

   - Patrzcie! – powiedział jeden z żołnierzy, widząc sztandar ich kraju na murach miasta.

   - Wygraliśmy! Wróg przegrał! – krzyknął inny.  

   - Nasi wychodzą. - oznajmił inny wojownik.

   - Co z królem? - zapytał Mars.

   - Chcieliśmy go pojmać, ale uciekł. – odpowiedział Adir

   - Najważniejsze, że wygraliśmy, nic nam już nie grozi. Wszyscy są wolni!

 

XV

Zjednoczone państwo

 

    Był słoneczny dzień,. Minął miesiąc od bitwy i zdobycia Zabern. Tymczasem w Królestwie Zjednoczonego Państwa Adir miał koronację.

   - Czy przyrzekasz bronić słabych i bezbronnych? – spytał ojciec, który go koronował.

   - Przyrzekam. - odpowiedział Adir.

   - Czy przyrzekasz dobrze i godnie rządzić krajem?

   - Przyrzekam.

   - Czy przyrzekasz nie roztrwaniać bogactw kraju na własną korzyść?

   - Przyrzekam.

   - Prawem mi nadanym, koronuję Cię na króla Zjednoczonego Państwa.  – powiedział Eitan, kładąc swoje ręce na ramiona Adira.

    Nagle ludzie zaczęli wiwatować.

   - Niech żyje król!

   Kiedy podwładni wciąż krzyczeli, do sali tronowej weszło trzech krasnoludów. Jeden z nich uklęknął przed Adirem i zaczął mówić.

   - Panie, królu Zjednoczonego Państwa, przepraszamy Cię za zdradę i przyłączenie się do armii zła. Na znak pokoju dajemy Ci ten topór, który należał do wielkiego wojownika oraz króla dawnego państwa krasnoludów i prosimy, aby nasze państwo było przyłączone do waszego.          

   - Wybaczam wam i cieszę się, że nasze państwo zyskało nowe ziemie.

   Gdy Adir przestał przemawiać, znienacka wszedł zadyszany sługa.

   - Panie! Panie! Znaleźliśmy ciało Czagana zagryzionego przez zwierzęta. Mam też złą wiadomość - leżał przy nim list.  –  powiedział, podając mu poszarpaną kartkę papiery. 

Kochany Bracie!

   Witaj! Gdzie jesteś? Czekam na Ciebie.

   Ja znajduję się w mojej siedzibie w górach na wschodzie dawnego kraju Cienia. Musimy się zemścić na tych, przez których przegraliśmy. Mamy jeszcze szanse, razem możemy dużo zdziałać i z nimi wygrać.

   Pamiętaj, służę swoją pomocą i już szykuję się na odwet.

                                                      Kong

     

   - Dziękuję za wiadomość. Na razie cieszmy się z tych radosnych dni, ale musimy być czujni…

Szkoła Podstawowa

 im. Orła Białego w Miękini

ul.Szkolna 2, 

55-330 Miękinia

tel. 713144981, 

713144962

 

orzel-ruchomy-obrazek-0081

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

herb Gminy Miękinia Logo Szkoła Bez Przemocy Logo Pajacyk Logo Lulek Logo Napisz List

Rok szkolny
od: 2023-09-04 do: 2024-06-21