Dalej sprawy potoczyły się, jak zwykle, błyskawicznie, a łańcuszek pomocników stałe się powiększał. Lena upiekła tort (jak Lena piekła, to musi być pyszny - komentowały dzieci), Marcela pomagała jej go ukryć, panie ze świetlicy przechowały ciasto, a Pani Ala wezwała Czosnka do biblioteki, żeby pomógł jej przy książkach. Pozostała jeszcze tylko zamiana klas z Panią Martą, żebyśmy mogli świętować w naszej sali. I przy świeczkach, torcie i dyplomie od wszystkich, czekaliśmy na pojawienie się Bartka.
Tymczasem Biedaczek wchodził na drabinę, znosił i wnosił kolejne tomy, aż wreszcie chłopcy zaalarmowali go, że kazałam mu natychmiast wracać, bo jest kartkówka z polskiego. Z usprawiedliwieniem od Pani z biblioteki wbiegł do klasy i... usłyszał gromkie „Sto lat!”.
To tylko próbka pomysłów i współpracy całej 5c. Oby lubili się coraz bardziej, uczyli coraz lepiej i zapamiętali ten czas jako najlepsze lata w swoim życiu.
Wszystkiego najlepszego, Czosnek i cała 5c!
Anna Karda